Zawsze marzyło mi się, by pracować jako kierownik na budowie. Nie pracownik fizyczny, ni brygadzista, tylko właśnie kierownik, który jest swego rodzaju pośrednikiem między „górą” a „dołem” procesu budowania wielkich projektów. Teraz pracuję jako kierownik budowy Zielona Góra i z pełnym przekonaniem stwierdzam, że to fajna praca. Oczywiście jest bardzo wymagająca. Każdego dnia wstaje bladym świtem, w drodze do pracy jem śniadanie i wykonuję pierwsze służbowe telefony. Dojeżdżam do biura by załatwić kilka formalności, typowych dla mojego zawodu. Później jadę na place budowy, które nadzoruję i sprawdzam, czy wszystkie prace toczą się jak należy. Potem muszę znów jechać do biura, by załatwić parę formalności i rozwiązać te problemy, które się nazbierały przez cały dzień. Gdy jestem w domu, jest już prawie wieczór, a ja mam za sobą około dziesięcio- lub dwunastogodzinny, pełen emocji dzień pracy, i padam zmęczony na łóżko, ale wiem, że było warto. Bo zarabiam sporo i realizuję bardzo ważne projekty, które będę później latami oglądał na ulicach swojego miasta.