Od początku mojej kariery zawodowej nie spotkałem się ani z żadną kobietą budowlańcem, chociaż jako kierownik budowy pracuję już 20 lat. Koledzy opowiadali mi, że na zagranicznych inwestycjach zdarza się, że kobiety biorą za łopatę i równie dobrze mieszają zaprawę jak mężczyźni. Muszę nawet przyznać, że koledzy chwalą je pod każdym względem. Na polskich budowach kobiety są zazwyczaj inwestorkami i na tym ich rola się kończy, ponieważ doglądać budowy jeżdżą zwykle ich mężowie lub męska część rodziny. Zaskoczyła mnie więc dzisiejsza nowa inwestorka, z którą zawarłem umowę na moje usługi. Po pierwsze bardzo rzeczowa kobieta, od początku wie, czego chce od moich ludzi. Powiedziała, że co rano będzie nas witać i popołudniami kontrolować, co powinno być bardzo miłym doświadczeniem. O ile nie wstąpi w nią duch poprzedniej naszej pani inwestor, która jak demon denerwowała nas swoja obecnością. Jedno wiem o niej już na pewno, że ma doskonały gust jeśli chodzi o wybór projektu, bo domek jest przecudny.