Moje początki poszukiwania pracy były istnym koszmarem. Nawet nie lubię tego wspominać. Gdy się tak głębiej zastanowię to nie wiem skąd brałam siłę na codzienne nieprzynoszące efektów poszukiwania wolnego wakatu. Przyznam się, że trwało to rok. Długie miesiące ciągnęły się, a ja ciągle stałam w tym samym miejscu. Chwilami miałam dość wszystkiego i brakowało mi sił do walki. Wiedziałam natomiast, że ta zła passa musi się wreszcie skończyć i że uda mi się stanąć na nogi. Całe szczęście, że jeszcze wtedy mieszkałam z rodzicami. Inaczej bym sobie nie dała rady. Po długich poszukiwaniach znalazłam swoje miejsce na stanowisku kierownik budowy. Jestem z tej pracy zadowolona, mimo iz niewiele osób we mnie wierzy, bo przecież jestem kobietą, jedyną na budowie i to od razu na kierowniczym stanowisku. Bywają ciężkie dni i dobrze być odpornym na stres, ale czuję, że odnalazłam swoje miejsce. Lubię tą prace sprawia mi przyjemność. Nie chodzę do niej za karę. Wręcz przeciwnie, wstaję rano i z uśmiechem na twarzy podążam do pracy. Choć początek mojej kariery zawodowej wydawał się kompletnym nie porozumieniem to przyznam, że zakończenie jest szczęśliwe.