Ja zawsze dążyłem do tego, by spełniać swoje marzenia. Nigdy nie spoczywałem na laurach, i już nawet jako młody chłopiec zawsze bardzo ciężko pracowałem na to, by spełniać swoje marzenia. Gdy chciałem mieć wymarzona zabawkę – oszczędzałem tygodniami z własnych kieszonkowych. Gdy chciałem zasłużyć na wyjazd na obóz harcerski – uczyłem się pilnie przez cały rok, by rodzice chętniej się na to zgodzili. Najpierw wytyczam sobie cel, a później określam kroki, które należy wykonać, by móc go osiągnąć. Tak samo było, gdy wymarzyłem sobie, że będę pracował jako kierownik budowy Zabrze. Swój plan rozłożyłem na kilka lat – studia, w międzyczasie zdobywanie doświadczenia i robienie odpowiednich kursów kwalifikacyjnych. Tak więc realizacja tego planu życiowego była jak dotąd najdłuższa i najtrudniejsza z dotychczasowych moich celów. Jednak opłaciła się, bo nie od razu po studiach, ale trzy lata po ich ukończeniu zdobyłem w końcu taka posadę, o jakiej marzyłem i robię dokładnie to, czego chciałem.