Kiedy pracowałem na budowie jako szeregowy pracownik wydawało mi się, że praca kierownika budowy to cud miód i marzenie, kiedy jednak osiągnąłem to stanowisko szybko wycofałem się ze swoich poglądów. Oczywiście są pewne zalety bycia kierownikiem budowy, jednak nie jest to zajęcie bez wad. Wciąż jetem w drodze i muszę chodzić po terenie budowy. Rzadko robiłem tyle kilometrów piechota w pracy co obecnie. Większe pieniądze to również stres związany z opóźnieniami i licznymi nieoczekiwanymi problemami technicznymi, kadrowymi czy też stres związany z odbiorami budów, ukończeniem i oddaniem do użytku. To wszystko sprawia, ze jestem permanentnie zmęczony, być może w miarę upływu lat i nabierania doświadczenia będzie łatwiej. Jak na razie mogę powiedzieć, że początki są bardzo trudne. Starsi koledzy po fachu nie tylko pocieszają mnie ale i sporo mi pomagają, zwłaszcza w budowie autorytetu na budowie. Z racji młodego wieku trudno mi o szacunek zwłaszcza u pracowników starszych stażem, jak i wiekiem.